czwartek, 10 listopada 2011

Rys historyczno-gospodarczy prawa morskiego

Morza i oceany stanowią ¾ powierzchni naszego globu, otaczają wszystkie kontynenty, są głównymi siedliskami organizmów żywych i największym skarbcem bogactw naturalnych.
 Życie człowieka od tysięcy lat związane jest z wodami mórz i oceanów. Nie były one jedynie źródłem pożywienia, czy minerałów ale były swoistego rodzaju „wrotami” umożliwiającymi poznanie (odległego) świata. Rozwój cywilizacji i techniki spowodował nieodwracalny proces dążenia do nieznanego.
Szlaki morskie były i są niezastąpione w dziedzinie handlu. Wymiana towarów drogą morską była i jest po dziś dzień, najlepszą formą transportu. Jednak nie tylko handel, ale głównie ciekawość i chęć szybkiego wzbogacenia popchnęła człowieka dalej. W poszukiwaniu nowych szlaków, lądów, surowców naturalnych, a przede wszystkim złota i klejnotów, ruszył ku wodom oceanów.

Dotarcie w XV w. do Ameryki Południowej, nazwanej przez Kolumba „Indiami Zachodnimi”, było przełomowym momentem w rozwoju żeglugi oceanicznej. Do Nowego świata podróżowali nie tylko Hiszpanie i Portugalczycy, ale również żeglarze z Francji i Anglii. Zdobywcy z czasem osiedlili się na nieznanym lądzie, tworząc kolonie i przybrzeżne handlowe faktorie.
Setki statków przemierzały szlak z Ameryki do Europy, sprowadzając do kraju bandery, warte obecnie miliony dolarów, kosztowności. Wiele z nich nigdy jednak nie dotarło do swojego portu przeznaczenia. Często przeciążone, pokonywane przez huragan, rozbijały się o skały, kończąc swoją podróż w głębinach, zabierając ze sobą na dno wszystkie skarby i historię swych tragedii.
(tu nie wiem czy tak bo nie miało być tu : co kiedy odkryli tylko co kiedy zatonęło)

Z punktu widzenia archeologów i historyków cenniejszymi od XVI wiecznych skrzyń ze złotem, są ślady wypraw i podbojów morskich sięgających 3000 r. p.n.e. To właśnie z tego okresu pochodzi 25 metrowa barka, odnaleziona przez amerykańskich archeologów u wybrzeży Egiptu.
Z przeprowadzonych badań wynika, że statek ten, był wykorzystywany nie tylko w żegludze śródlądowej, ale też morskiej. Służył on Egipcjanom do wypraw  zarówno wojennych jak i handlowych.
Tym samym celom służył, odkryty w 1982r., a wydobyty 2 lata później, wrak statku „Uluburun” . Jest  to najstarszy wydobyty wrak statku z Morza Śródziemnego, tym bardziej cenny, iż zachowały się w nim towary które przewoził.
Handel kwitł, także na Morzu Czarnym, odkrycie dokonane w 2003r. przez Balard’a, Hiebert’a i Calemana, dowodzi, że akwen ten również opanowany był przez handel morski. Wrak statku datowany jest na V-III w. p.n.e.
XVI - XVII wiek należał do piratów, ich łupieżcza natura budziła postrach i respekt pośród żeglarzy. Znamy wiele legend i przesłań na temat podstępnych,  brawurowych poczynań piratów.
    Francis Drake, nie jest jedynie fikcją literacką, a prawdziwym kapitanem statku pirackiego. Miedzy innymi to on i jego załoga napadali na hiszpańskie karawele i galeony, okradając je i zatapiając.
Wzbogacając w ten sposób nie tylko siebie, ale i współczesne pokolenia, poprzez dostarczenie im celu wielu  fascynujących wypraw podwodnych.

    Kolonizacja Ameryki nabierała tempa, chętnych do przesiedlenia za ocean nie brakowało. Wzrastała liczba podróży służbowych związanych z administracją koloniami.
Początkowo wyprawy przez ocean odbywały się na statkach towarowych, niewielka rzesza ludzi miała taką możliwość, a szczęśliwcy którym się to udawało, musieli znosić liczne niedogodności. Z czasem zaczęły pojawiać się statki wyposażone w specjalne kajuty pasażerskie, zapotrzebowanie jednak było coraz większe a wymagania pasażerów coraz wyższe.

Pierwszym statkiem, którego głównym celem był przewóz pasażerów przez Atlantyk, był brytyjski parowiec „Brytannia”. W 1840 roku odbył on swój pierwszy rejs z Liverpoolu do Bostonu, co zapoczątkowało regularne pasażerskie połączenia transatlantyckie.
Na rynku transportu transatlantyckiego wiodącymi firmami były „White Star Line” i „Cunard”. Konkurowały ze sobą budując coraz większe i bardziej luksusowe statki. Głównym elementem rywalizacji była osiągana przez statki prędkość oraz jak najkrótszy czas przepływu miedzy kontynentami. Chęć otrzymania „Błękitnej Wstęgi Atlantyku”  nie zawsze szła w parze z zapewnieniem bezpieczeństwa wszystkim pasażerom swoich „niezawodnych” statków. Flota Curand Line nie należała ani do największej, ani najszybszej, ale słynęła z niezawodności oraz bezpieczeństwa” . Inaczej miały się sprawy jeżeli chodzi o statki należące do floty WSL. Historia notuje kilka znaczących katastrof morskich tych linii.
W 1873r. zaledwie w rok po zwodowaniu, niedaleko Halifaxu zatonął Atlantic. W katastrofie zginęło wówczas 585 pasażerów. 20 lat później, w 1893 w trakcie rejsu z Liverpoolu do Nowego Yorku, na dno poszedł „Naronic”, zabierając ze sobą 74 pasażerów. W 1909r. po zderzeniu z liniowcem SS Florida, zatonął „Republic”, w katastrofie zginęły 4 osoby.
To nie był koniec nieszczęść, fatum ciążyło także nad trzema bliźniaczymi statkami typu „Olympic”. („Olympic”, ”Titanic”, „Gigantic”), mających być chlubą linii White Star ze względu na swe rozmiary, osiąganą prędkość, luksusowe wnętrze i co najważniejsze ze względu na bezpieczeństwo.
W 1911r. Olympic został poważnie uszkodzony, po zderzeniu z krążownikiem HMS „Hawke”. Tego samego roku w Irlandzkiej stoczni Harland and Wolff został zwodowany kolejny wielki parowiec –„Titanic”. 10 kwietnia 1912r. wyruszył on w swój dziewiczy rejs z Southhamptom do Nowego Yorku. Na kolosie podróżowało 2228 pasażerów z czego 6% stanowiła międzynarodowa elita i 860 członków załogi. Statek został wyposażony w 16 szalup ratunkowych i 4 składane tratwy, według Brytyjskich przepisów  z 1899r., statki pasażerskie o wyporności powyżej 15 000 BRT właśnie tyle powinny ich mieć. Prawo nie regulowało sytuacji statków przekraczających tą wielkość a „Titanic”  przekraczał ją trzykrotnie. W nocy z 14  na 15 kwietnia Titanic uderzył w górę lodową i w niespełna 3 godziny spoczął na dnie oceanu na głębokości ok. 4 000 m ,  400 mil  morskich na południowy wschód od Nowej Funlandii. Według źródeł amerykańskich w katastrofie liniowca zginęło 1517 osób, według brytyjskich o 13 osób mniej. Tragedia ta stała się najsłynniejszą morską katastrofą wszechczasów, jednak jej rozmiary nie są największe.
Trzecim siostrzanym statkiem był „Britannic” . Dla potrzeb królestwa brytyjskiego wcielony został do floty morskiej. Przekształcony z ze statku pasażerskiego na statek szpitalny – HMHS „Britannic”, zatonął  w czasie I wojny światowej po wpłynięciu na minę. Inne zagrożenie na swej drodze przez Atlantyk napotkała czterokrotna laureatka Błękitnej  wstęgi-  RMS „Lusitania”- CL. 7 maja 1915r. pokonując ocean jako statek cywilny z 1956 osobami na pokładzie, tuż u wybrzeży Irlandii został storpedowany przez niemiecki okręt podwodny „U-20”. Mimo zwiększonej ilości łodzi ratunkowych, katastrofa pochłonęła ponad 1100 istnień ludzkich. (cywili)
Czasy II wojny światowej przyniosły wiele wraków, nie tylko statków ale także licznych samolotów, a także czołgów. Na dno szły okręty wojenne z liczną bronią, amunicją i bakami pełnymi paliwa.  Wojna przyniosła dziesiątki milionów ofiar na lądzie, straty i zniszczenia były nie obliczalne. Bitwy i działania zbrojne na wodzie pochłonęły setki okrętów i statków, a co za tym idzie tysiące ofiar. Wody całego świata kryją w swych głębinach historie i tragedię tych czasów.  Do najbardziej znanych katastrach zaliczyć można zatonięcie brytyjskiego krążownika  HMS „Hood” i niemieckiego pancernika „Bismarck”.  Tragedia pierwszego rozegrała się w Cieśninie Duńskiej majem 1941r. Zaatakowany i trafiony w magazyn amunicji przez „Bismarcka”,  eksplodował i po chwili znalazł się pod wodą.  Z liczącej ponad 1400 osobowej załogi z życiem uszło tylko 3.  Sprawca wypadku nie cieszył się długo ze swego zwycięstwa, gdyż w 6 dni po tym zdarzeniu,  27 maja 1941r. zatonął  po ataku przez brytyjski krążownik „Dorsetshire”.  „Z 2220 zaokrętowanych na Bismarcku marynarzy uratowało się 115 rozbitków.”  
 W 1943 r. u wybrzeży Polskich podczas amerykańskiego nalotu na Gdynię, zbombardowany został statek szpitalny „Stuttgart”. Z powodu pożaru wyprowadzono go z portu i zatopiono wraz ze znajdującymi się na nim rannymi.  Pomimo iż statek nie był uzbrojony a na burtach widniały znaki Czerwonego Krzyża, atak ten nigdy nie został uznany za zbrodnię wojenną.
    Ofensywa Armii  Czerwonej na początku 1945r. spowodowała masową ewakuację niemieckich wojsk i ludności z Prus Wschodnich i portów Zatoki Gdańskiej na zachód. Do Gdyni  zaczęły napływać coraz liczniejsze masy niemieckich uciekinierów.  Dwudziestego pierwszego stycznia wydano rozkaz rozpoczęcia operacji „Hannibal” w której udział brały liczne okręty stacjonujące w Gdyni i Piławie między innymi: M/S „Wilhelm Gustloff”,  S/S „General Von Steuben” oraz M/S „Goya”.
30 stycznia „Gustloff” opuścił port, znajdując się na wysokości Łeby około godziny 21.00 został zaatakowany przez radziecką łódź podwodna „S-13”, dowodzoną przez komandora porucznika Aleksandra Marinesko. W stronę okrętu wymierzono 4 torpedy, z których każda trafiła w cel. Temperatura powietrza wynosiła – 18 stopi Celsjusza, opuszczenie wszystkich szalup było nie możliwe ze względu na mocno oblodzone żurawiki. Na pokładzie panowała panika, walczono o miejsca w tratwach ratunkowych, świadkowie wspominali o licznych bójkach a nawet strzałach. Przeżycie w zimnej wodzie Bałtyku o tej porze roku równe było zeru.     O godzinie 22.00 statek zniknął z powierzchni wody.  Według oficjalnych list na statku przebywało około 5000 osób, w tym 918 marynarz, 373 kobiety ze służby pomocniczej Krigsmarine oraz ok. 4000 uciekinierów – z najnowszych badań  liczba ta przekracza 9000 osób.  Uratowano zaledwie około 1000 rozbitków. Ciała ofiar wyrzucane były prze fale na plaże od Łeby do Jastrzębiej Góry.         


Według plotek w ładowniach „Wilhelma Gustloffa” przewożona była Bursztynowa Komnata.  Był to zapewne jeden z powodów licznych penetracji (dewastacji) tego wraku przez radzieckich nurków zaraz po wojnie,  oraz fakt budzący wielkie zainteresowanie tym wrakiem , przez poszukiwaczy skarbów w tym także Ballard’a.
   
    Katastrofa „Gustloffa” nie wstrzymała ewakuacji, na początku lutego zaledwie 9 dni po katastrofie, z portu w Piławie wypłynął S/S „Steuben”, zbudowany w 1923r.w szczecińskiej stoczni Vulcan, dwukominowy statek pasażerski. W czasie wojny służył za transportowiec do przewozu rannych żołnierzy. Dziesiątego lutego o godzinie 00.52 będąc na wschód od Ławicy Słupskiej, został storpedowany przez „S-13”, i kilka minut później zatonął. Z katastrofy uratowano zaledwie 659 z  4950 osób.

    Kolejnym statkiem biorącym udział w operacji była „Goya”. Od stycznia 1945r. wykonała już kilka rejsów, ratując życie 20 000 osób. 16 kwietnia wypłynęła w kolejny rejs tym razem ostatni.  Na wysokości Rozewia o godzinie 23.53 Goya zostaje trafiona przez radziecki okręt „L 3”.  Pięć minut po północy idzie na dno a wraz z nią około 7000 osób.
   
    Trzy statki, 20 000 ofiar, to bilans trzech największych katastrof morskich na świecie.



„W momencie zakończenia działań wojennych basen Morza Batyckiego był usiany polami minowym, zaporami z min i pływającymi minami, które, zerwane sztormami ze swego legowiska na dnie, pływały szerząc śmierć i zniszczenie.”   Wycofujące się wojska niemieckie chcąc utrudnić działania radzieckiej floty na Bałtyku i w samych portach, zatapiało swoje liczne jednostki np. u wejść do portów.    Na Bałtyku zatapiano także broń i amunicję, by nie przejęły jej wojska wroga.
 W celu przywrócenia użyteczności portów, trzeba było rozminować tereny przybrzeżne, a także wydobyć zalęgające w basenach portowych wraki. Działania te w portach Polskich rozpoczęto w maju 1945r. Pierwszego czerwca tego roku zatonął na minie holownik radziecki, dzień później kuter trałowy, kolejny 22 czerwca wraz z szesnastoosobową załogą. W wyniku wpłynięcia na miny w 1946 roku  zniszczeniu uległy 53 statki, a w 1947- 59 statków.
    Niektóre poniemieckie okręty przejęte przez zwycięzców, były wykorzystywane jako cele do ćwiczeń artyleryjskich, czy rakietowych. Po ich zniszczeniu po prostu pozwalano im zatonąć w miejscu kotwiczenia, lub odholowywano na pełne morze aby tam dokonał się ich los. Przykładem może być niemiecki lotniskowiec „Graff Zeppelin”, zniszczony przez kilkanaście sowieckich bomb i torped w 1947r.
   
Na dnie Bałtyku spoczywa kilkadziesiąt tysięcy wraków. W szwedzkich rejestrach odnotowano 25 tys. stanowisk archeologicznych z wrakami, Duńczycy mają ich około 15 tysięcy. W Polsce można spodziewać się tylko kilku tysięcy.


    Od czasów wojny, niejednokrotnie byliśmy świadkami wypadków morskich. Poniżej przedstawię te, które przyniosły najwięcej ofiar, jak również te, które przykuwają uwagę ze względu na ładunek jaki przewoziły.
  1. W 1948r. w wyniku katastrofy chińskiego parowca "Kiangya" zginęło 3920 osób.
  2. W 1954 r.w katastrofie japońskiego promu "Toya Maru" zginęły 1172 osoby.
  3. 18 stycznia 1967r. u wybrzeży Francji, zatonął  tankowiec „Torry Canyon” przewoził 120 000 ton ropy.
  4. 20 stycznia 1976r. także u wybrzeży Francji zatonął tankowiec  „Olympic Bravery” – 800 ton ropy
  5. 17 października 1976r. u wybrzeży wyspy de Sein zatonął ”Bochlen” – 7700 ton ropy, zginęło 25 członków załogi.
  6. 16 marca 1978r. wybrzeża Francji i Bretanii – 233 564 tony ropy
  7. 7 marca 1979r. koło wyspy de Batz zatonął „Tanio” – 8000 t. ciezkiego paliwa
  8. 28 kwietnia 1979r. koło Quessant zatonął przewożący 4100 ton asfaltu „Gino”
  9. 27 stycznia 1981 r. - 580 ofiar śmiertelnych pożaru i zatonięcia statku pasażerskiego "Tamponas II" na Morzu Jawajskim.
  10. 31 sierpnia 1986 r. - Radziecki statek pasażerski "Admirał Nachimow" zderzył się ze statkiem handlowym na Morzu Czarnym. Obydwie jednostki zatonęły. Zginęło 448 osób.
  11. 6 marca 1987 - "Herald of Free Enterprise", jednostka wywróciła się koło belgijskiego portu Zeebrugge; śmierć poniosły 193 osoby
  12. 20 grudnia 1987 - Prom "Dona Paz" zderzył się z tankowcem MT "Victor" na Filipinach; 4375 ofiar.
  13. 7 kwietnia 1990 - W wywołanym przez piromana pożarze na pokładzie promu "Scandinavian Star", kursującego z Oslo do Frederikshavn w Danii, zginęło 158 z 482 pasażerów w cieśninie Skagerrak u wybrzeży Norwegii.
  14. 14 grudnia 1991 - w katastrofie egipskiego promu "Salam Express" koło portu Safadża w Egipcie Zginęły 464 osoby
  15. 13 stycznia 1993 r. na Bałtyku w drodze ze Świnoujścia do Ystad zatonął Jan Heweliusz. Zginęło 55 osób, 20 członków załogi i 35 osób (wszyscy pasażerowie). Nigdy nie odnaleziono 10 ciał. Była to największa katastrofa Polskiego statku w czasie pokoju.
  16. 16 lutego 1993 - U brzegów Haiti, doszło do katastrofy promu "Neptune". Zginęło ponad 1000 pasażerów i marynarzy.
  17. 28 września 1994 - 852 osoby poniosły śmierć na skutek zatonięcia pasażerskiego promu "Estonia" podczas sztormu na Morzu Bałtyckim.
  18. 19 stycznia 1996 - 340 osób utonęło podczas katastrofy promu niedaleko Sumatry.
  19. 6 lutego 1999 - Na Morzu Południowochińskim zatonął statek "Harta Rimba", zginęło 325 osób.
  20. 24 listopada 1999 - Zapalił się i zatonął prom u wschodnich wybrzeży Chin. 282 osoby poniosły śmierć.
  21. 29 czerwca 2000 - Około 500 osób zginęło w katastrofie promu "Cahaya Bahari" w pobliżu wybrzeża Sulawesi (Celebesu) w Indonezji.
  22. 12 grudnia 2000r. u wybrzeży Bretanii i Francji zatonął tankowiec „Erica” przewożący 15-20 000 ton paliw ciężkich.
  23. 19 października 2001 - Zatonęła łódź z uchodźcami, płynąca z Indonezji do Australii. 374 osoby utonęły;
  24. 1 listopada 2001 r. „Ievoli Sun”  zatonął u wybrzeży Contentin, 6600 ton produktów chemicznych pochodzenia paliwowego
  25. 22 styczeń 2002r. „Jessica” -300 ton paliwa – wyspy Galapagos
  26. 25 września 2002 - u wybrzeży Gambii (Zachodnia Afryka) wywrócił się prom senegalski. Zginęło 1000 osób.
  27. 19 listopada 2002r. „Prestige”  - 66 000 ton paliwa  
Pisanie prac dyplomowych z prawa morskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz